Zewnętrzna

powierzchnia kadłuba Łodzi była okropnie zniszczona, zwłaszcza dno. Laminat był spękany, miał mnóstwo głębokich rys i ubytków.
Podczas remontu, który miał miejsce ok 20 lat wcześniej pomalowano czerwony laminat (już wówczas bardzo zniszczony) wiśniowych samochodowym lakierem, który teraz był spękany, łuszczący się i poprzerastany glonami.
Trzeba było to wszystko zeszlifować do żywego!

Równolegle z tym szlifowaniem bawiłem się w rekonstruowanie listew odbojowych. Najpierw docinałem i sklejałem listwę na burcie prawej, gdy Łodzia stała na burcie lewej, potem na odwrót. Potem znów, malowałem te listwy (kilka warstw więc trochę trwało). Pomalowaną zabezpieczałem plastrem i znów przekręcałem na drugą stronę,

Musiałem opracować metodę szybkiego przewracania Łodzi z boku na bok, do czego przydatne oczywiście okazały się podstawy fizyki wyniesione z podstawówki:)




I znowu szlifowanie....
i przekręcanie...
i szlifowanie...

KONIEC SZLIFOWANIA!!!
Dalej, to już będzie łatwizna... :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz