
W międzyczasie bierzemy się za restaurowanie elementów osprzętu Łodzi:
Jacek maluje na czerwono płetwy (oczywiście nie swoje - aż taki elegancki nie jest :) płetwy sterową i mieczową - czyli kawały solidnej nierdzewnej blachy 6mm.
Ja natomiast z wielką pieczołowitością odrestaurowałem najpiękniejszą chyba część - śliczną, smukłą, dębowo-sosnową ROGATNICĘ! Trzeba było ją oczyścić całkowicie ze starych lakierów, rozmontować, posklejać i powzmacniać na nowo, a potem 9 warstw szlifowanego lakieru. Dziś wygląda jak zabytkowy instrument muzyczny!!!
(bo 2 lata później jeszcze dołożyłem 4 warstwy lakieru i parę poprawek zrobiłem)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz